Dopełniając siebie

Od początku swojego jestestwa człowiek poszukiwał cząstek wypełniających jego istnienie - czy to w drugim człowieku, w osiągnięciach czy rzeczach. Kim dziś jesteśmy? Na fali otaczających nas zmian mkniemy do przodu, nie zawsze wiedząc po co lub czasem czując tylko, że to właśnie tam mamy podążać. Czego tak naprawdę potrzeba do wypełnienia siebie? W czym jest to drugie pół... co jest ważne w dopełnieniu nas?



Bez względu na poglądy, przekonania czy upodobania z pewnością dużą część nas wypełnia osoba przez nas kochana. To ona ma towarzyszyć nam w naszej drodze, rozumieć nas, wspierać. Czasem błądzimy przez długi czas nadając tę rolę niewłaściwym osobom, niekiedy taki ktoś się w naszym życiu nigdy się nie pojawia, albo jest ktoś kto nie do końca spełnia nasze oczekiwania. Nawet jeśli to właśnie ten ktoś kogo poszukiwaliśmy czy to koniec w wypełnianiu nas? Albo jeśli postawimy na samotną żeglugę przez życie czy osiągnięcia i pieniądze dadzą nam wszystko czego potrzebujemy?



W świecie opartym na konsumpcji, gdzie nasza osobowość nie jest w nas, ale na zewnątrz nas i liczy się to co mamy na sobie, jak wyglądamy i w jakim standardzie żyjemy, ciężko jest wiedzieć czego się chce nie gubiąc się przy tym. Zatraca się granicę między tym co chciałoby się naprawdę mieć/osiągnąć a tym co dobrze się prezentuje. Przy takim zawirowaniu warto zatrzymać się na chwilę i zadać sobie to jedno pytanie - czy to jest mi właśnie potrzebne do wypełnienia siebie i osiągnięcia szczęścia?


To wszystko jest łatwe w przekazie, ale bardzo trudne do wykonania. W naszej naturze jest ciągłe poszukiwanie nowych elementów dopełniających nas samych. Niejednokrotnie wygłodniali popadamy w uzależnienie od danego źródła naszego szczęścia, zatracając się w nim do bólu. To szczęście może stać się naszym upadkiem. Patrząc wstecz na swoje dość krótkie życie widzę, że wytrychem może być dostrzeganie wielopoziomowości naszego ja i jego dokarmianie na tych różnych poziomach. Stając przed nieustannymi wyborami możemy ryzykować lub wybierać bezpieczne środkowe położenie między tym co nas satysfakcjonuje a tym co daje nam dobro materialne i stabilizację. Wszystko jest kwestią wyborów. I tak naprawdę każdy nasz wybór będzie dobry jeśli nie będziemy później narzekać na położenie w jakim jesteśmy. Ta praca, ten sposób spędzania wolnego czasu, te wydatki a przede wszystkim ta osoba przy mnie (lub jej brak) są moim świadomym wyborem, z którego jestem zadowolona. Fajnie? Pomyślicie, że durna jestem i że tak się nie da. Da się, tylko trzeba odważyć się brać życie w swoje ręce. Cholernie trudne, ale możliwe. Sami musimy sobie sprawić wypełniacz naszego ja. Wpływy z zewnątrz są nieuniknione, ale to od nas zależy efekt końcowy. To Ty wybierasz co jest dla Ciebie ważne, strujesz hierarchią potrzeb i jakością ich zaspokajania. Nie ważne jakie składowe przypadną na Twoje drugie pół - ważne żeby było ono w 100% Twoje. 

Kruk

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Tak płynie życie...

Jesienna droga.