Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Przedwiośnie

Obraz
Za oknem malowniczy zimowy krajobraz powoli przybiera brunatny kolor. Pojawiają się szarości, odcienie czarnego, brunatnozielonego. Śnieg   ginie wręcz w oczach. Woda stojąca na ścieżkach utrudnia wędrówkę. Buty szybko robią się mokre. Cóż.   Przedwiośnie! A co u mnie? Też przedwiośnie. Sprawy zaległe, nierozwiązane ciągną się za mną nieustannie. Nie jestem gotowa jeszcze, aby je definitywnie odciąć. Przez to bagaż spaw wciąż narasta aż momentami czuję się jak wielbłąd przytłoczon a problemami – negatywnymi myślami . Powoli snuj ę się po pustyni krok za krokiem nie widząc celu. Idę aby iść. Dzień za dniem. Aby do wiosny.  Czuję, że jest mi z tym źle. Dodatkowo towarzyszy mi lęk.   Łatwo powiedzieć: „To zmień to!”. U mnie ze zrobieniem jest gorzej. O wiele trudniej. Ten pierwszy krok jest bardzo trudny. Zanim go zrobię, przygotowuję się sama w sobie, robię burzę mózgu, analizuję za i przeciw, ba a nawet   w poprzek. Nieustannie myślę o tym, ale nie rob...

O ocenianiu i BABIE Z WARZYWNIAKA

Dziś z przymrużeniem oka o ocenianiu i BABIE Z WARZYWNIAKA. Nie oceniam. Pierwsze co pomyślałam to: "o jaka dobra zasada, jaki mądry, szlachetny człowiek. Też spróbuję" No ale, co to znaczy - nie oceniam? Długo o tym myślałam i ganiłam siebie na każdym kroku, bo wciąż łapałam się na tym, że coś poddaję błyskawicznej ocenie i mam wkurwa, bo mnie po prostu rusza wiele. No jak na Boga, nie oceniać? To, że BABA burknęła na mnie w warzywniaku, to mi się nie podoba ewidentnie. A ona na mnie burknęła, bo ja jej się z jakiegoś powodu nie spodobałam (oceniła i tak zareagowała). Może dlatego, że przyszłam, a może bom szczuplejsza, a może młodszam, a może.....dostałam rykoszetem. Wyszło mi, że w takich sytuacjach, nie ma – nie oceniam! Oceniam i jeszcze bezczelnie śmiem stwierdzić, że to nic złego! Bo ważne, jak interpretuję i co robię z tym wynikiem oceny. Ważne czy burknę, do BABY Z WARZYWNIAKA, cytując klasyka „spieprzaj BABO!”, czy ją oleję, czy np. wzniosę ...

W Biegu

Wciąż w biegu próbująca nadążyć za własnym cieniem. Spełniam marzenia. Ileż ja ich mam? Czasami myślę że mogłabym swoim zapałem, dążeniami obdzielić kilka osób. Żyję. Czuję że pełną piersią. Moje Flow gna mnie do przodu, wciąż do góry, zaczynam latać. Hm, jak po niezłej dawce kofeiny, tak endorfiny dodają mi skrzydeł. Czasem jednak ptak obniża lot, zawija do gniazdka, ciepła i bliskich. Potrzebuję odetchnąć i nastroić się spokojem. Odpoczywam, nabieram sił.   Czuję że jestem w fazie latania i chęci wzbicia się jeszcze wyżej, kiedyś pomyślałabym - Uważaj im wyżej tym boleśniejszy upadek. Dzisiaj - Leć! Lataj! Co zobaczysz, poczujesz to Twoje. Bierz garściami! I tak codziennie mierzę wyżej, bywa że mam awarię skrzydła , ale twardy lotnik ze mnie więc lecę dalej, znowu ku nowemu , aby znaleźć najlepsze. Wiedźma

Ile w nas sił?

Obraz
Opiszę sytuację dobrze Ci znaną. Wstajesz rano, w pogoni zbierasz się w jedną całość i pędzisz do swych obowiązków. Ciągle coś się wali. Jedne sprawy niepozamykane a drugie już się dobijają w oczekiwaniu na Twój czas. Czas - pojęcie względne -  przecież go nie masz. I tak u skraju sił zaczynasz marudzić pt. "dlaczego wszystko się pie*doli, dlaczego wszystko na raz". Ile masz sił? Na ile Ci jeszcze wystarczy? Gdzie są Twoje granice? Obecny mój pierdolnik życiowy ewoluował, a właściwie ja w nim ewoluowałam. Z postawy "dlaczego ja" i "trudne sprawy" oderwałam się i zakotwiczyłam w czymś nowym - w zachwycie kobiecą siłą. Z pozycji "ja" przeszłam na tryb obserwacji i dostrzegłam najpiękniejszą dla mnie postać kobiety - Matkę. Wszystkie moje umęczone koleżanki: jednej dziecko zachorowało, druga szyje strój na przedstawienie urwisa (strój Indyka - tak! INDYKA), trzecia została z dwójką dzieci bo mąż wyjechał do rodziców (na miesiąc!). One wszystkie...

Droga do szczęścia

Obraz
Czy zastanawiałaś/zastanawiałeś się kiedyś co sprawia ci radość? Co sprawia przyjemność? Jakie momenty w życiu dają dowody na to że życie jest piękne? Czy te dowody są ci potrzebne? Czy jesteś szczęśliwa/ szczęśliwy? Czy to co cię spotyka w życiu jest zależne od ciebie? Ja się nad tym zastanawiałam. I ciebie zachęcam do tego samego. Bo za oknem zimno buro i ponuro a to nie sprzyja pozytywnemu patrzeniu na świat. Wiem jak jest. Ja jeszcze niedawno myślałam, że moje szczęście uzależnione jest od innych, akceptacji innych osób, poważania, uznania, od tego co mam itp. To oczywiście też jest ważne. Niezaprzeczalnym jest fakt, że żyjemy wśród ludzi i jesteśmy z nimi w symbiozie, a pieniądze są niezbędne do życia. Jednak nie dajmy się zwariować. Co człowiek to inna opinia, rada na bycie szczęśliwym.  Każdy z nas ma wolną wolę. Co możemy zrobić przy jej użyciu? Podjąć własną decyzję. Ustosunkować się do tego co nas spotyka, co zrobimy z napotykanymi sytuacjam...