Przedwiośnie
Za oknem malowniczy zimowy krajobraz powoli przybiera brunatny kolor. Pojawiają się szarości, odcienie czarnego, brunatnozielonego. Śnieg ginie wręcz w oczach. Woda stojąca na ścieżkach utrudnia wędrówkę. Buty szybko robią się mokre. Cóż. Przedwiośnie! A co u mnie? Też przedwiośnie. Sprawy zaległe, nierozwiązane ciągną się za mną nieustannie. Nie jestem gotowa jeszcze, aby je definitywnie odciąć. Przez to bagaż spaw wciąż narasta aż momentami czuję się jak wielbłąd przytłoczon a problemami – negatywnymi myślami . Powoli snuj ę się po pustyni krok za krokiem nie widząc celu. Idę aby iść. Dzień za dniem. Aby do wiosny. Czuję, że jest mi z tym źle. Dodatkowo towarzyszy mi lęk. Łatwo powiedzieć: „To zmień to!”. U mnie ze zrobieniem jest gorzej. O wiele trudniej. Ten pierwszy krok jest bardzo trudny. Zanim go zrobię, przygotowuję się sama w sobie, robię burzę mózgu, analizuję za i przeciw, ba a nawet w poprzek. Nieustannie myślę o tym, ale nie rob...