Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2018

Koniec i początek. Nowa JA.

Koniec … słowo budzące szeroki wachlarz uczuć w nas samych jak i wokół nas. Począwszy od radości, kiedy odnosimy sukcesy, czy kiedy   kończy się praca a zaczyna urlop/ wakacje, poprzez pogodzenie z losem kiedy skończymy czytać ciekawą książkę aż do rozdzierającej rozpaczy kiedy ktoś kogo kochamy z różnych powodów od nas odchodzi. Koniec to   także początek nowego, wyższego, rozwijające nasze JA. Ale żeby coś rozpocząć, trzeba coś najpierw zamknąć. Aby coś się nowego, prawidłowo zadziało, trzeba zrobić porządek wokół siebie. Jak i w sobie samym. Nie chodzi mi tutaj o porządek w mieszkaniu, ale to jest doskonały punkt odniesienia. Kiedy chcemy kupić nowy mebel do mieszania, choćby na przykład tapczan, to najpierw trzeba usunąć stare łóżko czy zrobić przemeblowanie tak, aby ten nowy tapczan mógł się zmieścić i pasować do sąsiadującej mu szafy czy stolika. W naszym wewnętrznym JA robimy tak samo. Przychodzi pora aby rozstać się z tym, co nie wnosi nam już nic nowego do życ...

Koniec bloga

Koniec Mam taką refleksję, że ktoś, kto wnikliwie  przeczytał lub przeczyta moje teksty na blogu, całkiem dobrze mnie pozna.  Na początku trochę bardziej ważyłam słowa, ze względu na chęć chronienia swojej prywatności, później przestało to mieć znaczenie.  Przy pisaniu niektórych tekstów czułam się uskrzydlona, ale były też takie, które rodziły się w bólach. Zawsze starałam się żeby były szczere. Wypowiedziałam się na wiele ważnych dla mnie tematów i na ten moment, w miejscu, jakim jest blog, to wszystko, co mam do powiedzenia. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli przeczytać nasze teksty.  Dziękuję wszystkim współtworzącym, za każdy krok na tej wspólnej drodze. Ten projekt zmusił mnie do wielu refleksji, dzięki niemu jestem także bogatsza o wiele doświadczeń. Dziękuję. Jaga

KONIEC

Obraz
Na końcu nie ma fanfarów. Choć można czuć ulgę. Fanfarów jednak raczej nie ma. Na końcu jest koniec. Jest i początek, ale on przychodzi potem. Jak koniec wybrzmi swą mocą. Na końcu jest po prostu koniec. I wszystko lub wiele z tego, co było - przestaje być. Przekształca się nagle. Zmienia. To, co wiązało – nie wiąże. To, co było wspólnym celem – nie jest. Wspólny kierunek przestaje istnieć. Na końcu się mijamy. Mijamy się, by się rozejść. I choć początek, który się wkrada może być cudowny – to koniec ma zawsze wpisaną w siebie stratę. Ma koszty. Ma cenę. Na końcu tracimy. I na końcu zyskujemy początek. Na dużych końcach jednak – ta świeżość początku – przychodzi później, dopiero gdy opadnie to, co związane z końcem. Miałam kilka ważnych końców w swoim życiu. I to są dojmujące, prze-ważne wydarzenia. W znacznej mierze zbudowały mnie obecną i moją moc osobistą. Nie było jednak tak w chwili końca. Wtedy rozwalał mi się świat lub sama g...

Koniec drogi

Obraz
Wdzięczność jest tym uczuciem, które towarzyszy mi pisząc ten test. Cieszę się ogromnie, że mogłam być częścią projektu „6forlife”. Projektu stworzonego przez 6 kobiet kochających życie. Projekt miał na celu promowanie życie i aktywne w nim uczestniczenie, radzenia sobie w codzienności. Aktywne uczestniczenie rozumiane jako bycie świadomym w tym czym się jest. Przedstawiałyśmy 6 różnych optyk na pewien codzienny lub niecodzienny temat. Każda pisała oddzielnie. Każda z nas nie czytała tekstów koleżanek przed napisaniem swojego, żeby się nie sugerować. Niesamowite dla mnie było zdziwienie, gdy po opublikowaniu tekstów okazywało się, że mimo tego, że każda jest w innym momencie życia mamy podobny punkt widzenia, podobną wizję. Niesamowity to był moment dla mnie, gdy czytałam spojrzenie każdej z nas tak podobne a jednak tak różne. I każdy tekst wnosił w moje spojrzenie na dany temat coś nowego. Poszerzał perspektywę. Ten 18 ty każdego miesiąca był dla mnie czasem zatrzymania w pędzie życi...

Przestawienie zwrotnicy

Obraz
Coś musi się czasem skończyć by mogło zacząć się nowe - to jest moje teraz. Kończę. Żegnam się z doktoratem, szkołą podyplomową, ze starym nazwiskiem. I to pisanie się dla mnie kończy. Bardzo dużo i to w jeden rytm. Nie boję się nowego.. na razie. Jestem zbyt zajęta ogarnianiem tego co w około się dzieje i celebrowaniem każdej chwili. I braniem nauki... bo uczę się stale. Uczę się ludzkich reakcji, słów, spojrzeń i siebie w tym wszystkim. Nie zawsze sobie radzę z tą lekcją. Czasem przychodzą łzy i panika, ale przychodzą na krótko. Po chwili pojawia się wdzięczność. Za co? Za co można być wdzięcznym, gdy ogrom spraw i dołujące sytuacje wraz z uczestniczącymi w nich ludźmi Cię przytłaczają? W pierwszej kolejności za mądrość życiową i umiejętność obserwacji - to sprowadza mnie do siebie. A jak już wrócę na swoje miejsce patrzę i biorę lekcję. Patrzę na ludzi, staram się zrozumieć, uszanować to, dlaczego tacy są na teraz. Potem dziękuję im, że tacy byli, że ja mogłam być przy ...

Koniec

Zamknięcie.   Poznałam wspaniałe Kobiety,   cudownych ludzi. Odnalazłam Siebie,   dzięki Wam również. Zyskałam przyjaciół. Podsumowując zyskałam ogrom doświadczeń,   rożnych spojrzeń,   zobaczyłam jak rożnie można widzieć świat,   tę samą rzeczywistość. Dostałam taki ogrom dobroci że pisząc pożegnalny list,   bo moje teksty były przekazem listownym,   kręci mi się łza w oku.   Mnie silnej,   mocnej Kobiecie jest zwyczajnie smutno ,  ale dzięki Wam nauczyłam  się  też czuć smutek,   otworzyłam swoją wrażliwość.   I kolejny dar.   Bardzo dziękuję moim towarzyszkom ale i odbiorcom,   za to że byliście.   To bardzo ważne doświadczenie w moim życiu.   Kiedyś ktoś powiedział,   że tracąc ważną rzecz zaczynamy ją doceniać.   To właśnie czuję.   Czuję ogromną wdzięczność.   Dziękuję. Wiedźma