Wytrwałość w robieniu
Kiedy kończymy jedno i zaczynamy drugie towarzyszy temu dużo
emocji. Stres, niepokój, ekscytacja - często wszystko w jednej chwili. Jeszcze
nie zamknęliśmy jednych drzwi a już patrzymy, które otworzyć jako następne. Tak
się złożyło, że jestem w trakcie zamykania ważniejszych w moim życiu etapów i
rozpoczynam kolejny, zupełnie dla mnie nowy. Cały ten proceder pociągnie się
przez najbliższe pół roku. Nie mam zbytnio czasu na rozmyślanie co dalej.
Skupiam się na "tu i teraz", by zebrać wszystkie niezbędne doświadczenia, przed
poszukiwaniem kolejnych drzwi.
Największym wyzwaniem jest robienie. I robienie tak by nie
wyczerpać wszystkich sił lub by nie wypalić się przed osiągnięciem mety. Wbrew
pozorom nie jest to takie proste i najciężej przychodzi, gdy wszystko się
nawarstwi.
Chwilowo się przeładowałam. Wygląda to mniej więcej tak, że
po powrocie do domu choć muszę się uczyć nie mogę skupić myśli, albo padam na
dziób i śpię. Niebezpieczny stan. Ale
trzeba dać sobie odpocząć jak już organizm tak się dobija. Zbyt długie
zwlekanie może nam mocno pokrzyżować plany. Trudne to jest. Nieustanna walka z
ambicjami i własnymi możliwościami.
Osiągnięcia to nie wszystko. Ta nieustanna walka z sobą rzeźbi mój charakter i siłę. Droga nie jest prosta. Nigdy nie była. Co chwilę pojawiają się nowe wątki i potrzeba podjęcia decyzji. Trudny czas. I tu warto spoglądać na to ku czemu zmierzamy i na to ile sił zostało w to włożonych. Pamiętajmy o tym, przy małych i dużych postanowieniach. I bądźmy wytrwałe.
Kruk
Komentarze
Prześlij komentarz