Czas rozstania – czas pożegnania


Życie każdego z nas składa się z jakiś etapów, raz krótszych raz dłuższych. 

Począwszy od wieku niemowlęcego kiedy matka karmi dziecko piersią i zaprzestaje tej swoistej ceremonii i oddziela dziecko od siebie i daje mu życie, nazwijmy to swobodne na własną rękę.  Następnie etap przedszkolny, potem szkolny, studia. Czas gdy trzeba wybrać swoją nową drogę kształcenia, pożegnać wieloletnich przyjaciół, z którymi dzieliło się każdy dzień.  Pierwsza praca, każda kolejna to żegnanie tego co dobre nas spotkało. Jest też zostawianie tego co nam się nie podobało i mierzenia się z nową rzeczywistością. Jest też czas związków, nowych partnerów, rozstań a może i małżeństwa. Czas wyboru i mówienia drugiej osobie ile dla nas znaczyła lub wręcz przeciwnie.  I rozpoczęcia życia na nowo. Każdy ten etap wiąże się dla nas z czyś nowym, z nowa drogą. By pójść w nowe, ważne jest by zamknąć stare, by pogodzić się ze swoistą stratą. Być może jest to tylko zaliczenie nic nieznaczącego dla ciebie etapu w życiu, być może jest to pożegnanie ważnych dla ciebie ludzi, którzy w tej drodze Ci towarzyszyli, stanowili o jakości tej drogi. Każde takie pożegnanie w moim przypadku jest ważne i poprzedzone rozważaniami, co ten etap mi dał, w co mnie wzbogacił, a może czego pozbawił. I świadoma decyzja o wejściu w nowe i zabraniu jak największej ilości pozytywnych wspomnień. Nie łatwo jest żegnać to co sprawiało, że czułaś się potrzebna, to co stanowiło większość twojego życia, coś lub kogoś kto wywierał na twoje życie duży wpływ.  Ale jeśli taka decyzja jest lub zrządzenie losu sprawiło że tak jest to by iść dalej w spokoju, ważnym elementem jest pożegnanie tego co zostawiamy, choćby gestem , słowem nawet jeśli wypowiedziane jest tylko w głowie lub do samego siebie. Nie warto tłumić w sobie gniewu, smutku, rozpaczy, łez, które towarzyszą nam wraz z rozstaniem. Dostajemy od losu tyle by móc to unieść. Powracanie do tego co było, co się skończyło w nieskończoność, użalanie się nad swoim losem niczego dobrego nam nie da. Owszem czas „żałoby” po każdym rozstaniu jest ważnym i niezbędnym elementem, ale nie może on trwać wiecznie. O tym, jak ważny jest rytuał pożegnania możemy się przekonać jeśli dane jest nam być przy śmierci bliskiej osoby. Ja doświadczyłam tego, gdy umierał mój tata, i dziękuję Bogu za ten dar.  Mimo bólu, który mi towarzyszył, lęku, smutku wiem że to był moment, który był jednym z ważniejszych w moim życiu. Wiem, że na pewno było to najważniejsze pożegnanie.

W chwilach ciszy i spokoju wracam do momentów, w których zostawiałam coś lub kogoś by móc robić coś nowego. I cieszę się, że mam odwagę i chęć by stawiać czoła tym jakże niełatwym momentom. One naprawdę wiele uczą i kształtują ścieżkę życiową.   



 Lara

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dopełniając siebie

Tak płynie życie...

Jesienna droga.