Randka z tangiem

10 dni z mojego życia, 10 poranków, 10 nocy,  szczęście i uśmiech przeplatane z wycieńczającym pośpiechem, pogubieniem. Patrząc na te kilka chwil (minęły niepostrzeżenie ), ciężko a jednak tak jak chcę, w wiecznym zabieganiu. W tym wszystkim, odrobina czasu na książkę i ciszę w drodze przez las, czas na milość. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że mogę w ten sposób osiągnąć szczęście nie uwierzyłabym aż do dzisiaj. 

Obserwując Siebie i Moje Życie (z premedytacją napisane wielką literą), widzę jak ułożyłam Sobie Świat, czasem padam ze zmęczenia a jednocześnie uwielbiam to spełnienie kiedy zasypiam i wiem, że ten dzień przyniósł mi satysfakcję.

To, czego nauczyłam się z kilku dni obserwacji to fakt, że przede mną nauka odpoczynku bez poczucia zmarnowanego czasu, który biegnie tak szybko. Buntuję się bardzo przeciwko pędowi, a jednocześnie uwielbiam wiatr we włosach, który niesie mnie tam gdzie chcę, w kierunku który obrałam. 

Chcę być zawsze tak szczęśliwym człowiekiem, z poczuciem spełnienia i powstających w mojej głowie wciąż nowych marzeń. Każdy, każda z nas fajnie gdyby raz na jakiś czas zrobiła małą pauzę i przyjrzała się swojemu życiu przez kilka dni. Dziś poznałam bardzo ciekawego człowieka, z zaciekawieniem słuchałam Jego opowieści o przedwojennych tangach i już wiem jak mam ochotę spędzić następne wieczory, na randce z Tangiem.



Wiedźma

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dopełniając siebie

Tak płynie życie...

Jesienna droga.