Wybór czy przeznaczenie.
Od
momentu kiedy wybrałam temat te dwa słowa przewijają mi się w głowie. Podjęłam
nawet dyskusje rodzinna i ostatecznie stwierdzam z przekonaniem ze sprawa
jednoznaczna nie jest. Tyle rożnych rzeczy mnie spotyka w życiu, tylu rożnych ludzi,
każdy kto zawita choć na chwile pozostawia ślad na zawsze. Jedni większy, drudzy
mniejszy. Myślę że to jak chcemy aby traktowali nas inni, pozwalanie sobie, decyzja
jak chce żyć to Wybór. Cieszy lub łatwiej przychodzący ale wybór. Jednak w życiu
pojawiają się momenty na które nie mamy wpływu, choroba, śmierć. I tu pojawia
się dla mnie dysonans .Nie zgadzam się a musze zaakceptować, po tym
stwierdzeniu czuje że tu widzę moje dojrzewanie. Akceptacja tego na co nie mam
wpływu (czasami jeszcze tupie nóżkami), i przyjęcie do siebie, że wszystko
dzieje się po coś. I tu odzywa się przeznaczenie. Czy zawsze jest łatwe do
przyjęcia? Wręcz przeciwnie, często trudniejsze niż wybór, bo nie mam na nie
najmniejszego wpływu. Strasznie to wszystko zagmatwane ale wciąż uczę się akceptować,
siły, odpuszczania. Czy kiedyś przyjdzie dzień, w którym poznam jednoznaczna
odpowiedz? Nie sądzę ale może coraz łatwiej będzie mi przychodzić Akceptacja
przez wielkie A.
Komentarze
Prześlij komentarz